był dach, był dom
2013 - "był dach, był dom", realizacja stworzona na festiwal NARRACJE wspólnie z Aleksandrą Ciapką, instalacja, interwencja w przestrzeń publiczną, działanie ze społecznością lokalną, video.
„był dach, był dom” to projekt wielopłaszczyznowy, odnoszący się do pamięci indywidualnej, przeżyć jednostki, ale także do ogólnych wspomnień o świetności miejsca i obszaru, do zapisanych w głowie powidoków domowego ogniska.
To działanie traktujące o: interakcji i relacji mieszkańców, społeczności lokalnej i ich aktywności, a także do kontrowersyjnych problemów bezdomności.
Nasz projekt bazuje głównie na zjawisku dysonansu i zestawiania ze sobą kontrastów w różnych wymiarach: wizualnych, dźwiękowych, zapachowych a także tych o wymiarze społecznym.
Typową wiatę śmietnikową, w której na co dzień stoją pojemniki na śmieci, poddaliśmy rewitalizacji, zmianie przeznaczenia i funkcji na czas trwania festiwalu.
Chcieliśmy stworzyć rodzaj estetycznego i przytulnego mieszkania, świetlicy lokalnej, a może nawet ekstrawaganckiej noclegowni... dla każdego, miejsca odpoczynku w najmniej oczekiwanej przestrzeni - sfatygowanej i zdegradowanej z wierzchu wiaty śmietnika.
Spreparowane przez nas pomieszczenie wygląda na świeżo co opuszczone przez mieszkańca (niedopita herbata w kubku, gdzieś leżące kapcie, książka z założoną stroną).
Integralną częścią projektu jest video wpisane w telewizor typu plasma. Nagrania z oszczędną formą wizualną głównie funkcjonują na zasadzie słuchowiska – opowieści z głosem z offu, historie paradokumentalne związane z dzielnicą i społecznością sąsiedzką mijającą się zwykle na klatce schodowej albo wyrzucając śmieci.
Przestrzeń wcześniej zarezerwowana wyłącznie dla śmieci, odpadów i rzeczy niechcianych przechodzi ogromną transformację. Nabywa domowości poprzez zagłaskanie jej precjozami tubylców (ramki z fotografiami rodzinnymi zebranymi od mieszkańców, pożyczonymi od nich książkami, roślinami czy kwiatami, może obrazkami wiszącymi w ich wnętrzach – tak aby stworzyć rodzaj
nielustrzanego odbicia wnętrz tożsamych z ich poczuciem estetyki).
Celem naszej ingerencji w tą niewątpliwie niedokończoną przestrzeń było zbadanie relacji pomiędzy tym co prywatne a publiczne i właśnie przełamanie tego ostatniego. Chcieliśmy doprowadzić do spotkania się lokalnej społeczności i skłonić
do dyskusji. Sprawdzić, w którym momencie istnienia przestrzeni pojawia się tak zwane domowe ognisko i skłonić do myślenia o tych, którzy nie mają gdzie się podziać i często nocują właśnie w takich opuszczonych przestrzeniach.
To działanie traktujące o: interakcji i relacji mieszkańców, społeczności lokalnej i ich aktywności, a także do kontrowersyjnych problemów bezdomności.
Nasz projekt bazuje głównie na zjawisku dysonansu i zestawiania ze sobą kontrastów w różnych wymiarach: wizualnych, dźwiękowych, zapachowych a także tych o wymiarze społecznym.
Typową wiatę śmietnikową, w której na co dzień stoją pojemniki na śmieci, poddaliśmy rewitalizacji, zmianie przeznaczenia i funkcji na czas trwania festiwalu.
Chcieliśmy stworzyć rodzaj estetycznego i przytulnego mieszkania, świetlicy lokalnej, a może nawet ekstrawaganckiej noclegowni... dla każdego, miejsca odpoczynku w najmniej oczekiwanej przestrzeni - sfatygowanej i zdegradowanej z wierzchu wiaty śmietnika.
Spreparowane przez nas pomieszczenie wygląda na świeżo co opuszczone przez mieszkańca (niedopita herbata w kubku, gdzieś leżące kapcie, książka z założoną stroną).
Integralną częścią projektu jest video wpisane w telewizor typu plasma. Nagrania z oszczędną formą wizualną głównie funkcjonują na zasadzie słuchowiska – opowieści z głosem z offu, historie paradokumentalne związane z dzielnicą i społecznością sąsiedzką mijającą się zwykle na klatce schodowej albo wyrzucając śmieci.
Przestrzeń wcześniej zarezerwowana wyłącznie dla śmieci, odpadów i rzeczy niechcianych przechodzi ogromną transformację. Nabywa domowości poprzez zagłaskanie jej precjozami tubylców (ramki z fotografiami rodzinnymi zebranymi od mieszkańców, pożyczonymi od nich książkami, roślinami czy kwiatami, może obrazkami wiszącymi w ich wnętrzach – tak aby stworzyć rodzaj
nielustrzanego odbicia wnętrz tożsamych z ich poczuciem estetyki).
Celem naszej ingerencji w tą niewątpliwie niedokończoną przestrzeń było zbadanie relacji pomiędzy tym co prywatne a publiczne i właśnie przełamanie tego ostatniego. Chcieliśmy doprowadzić do spotkania się lokalnej społeczności i skłonić
do dyskusji. Sprawdzić, w którym momencie istnienia przestrzeni pojawia się tak zwane domowe ognisko i skłonić do myślenia o tych, którzy nie mają gdzie się podziać i często nocują właśnie w takich opuszczonych przestrzeniach.